poniedziałek, 25 lipca 2011

Szukając oszczędności... Cz. 1

Witam serdecznie! 
Obiecałam w końcu, że coś naskrobie, więc  wracając do domku "wpadłam " na pomysł jak zaoszczędzić parę złotych na kosmetykach.
 
Strzał padł na kosmetyk zwany peelingiem! Ile razy kupowałam coś co przypominało peeling w rzeczywistości było wodzianką z kilkoma ziarenkami. A że takowy specyfik akurat mi się skończył, poszperałam w szafce kuchennej i znalazłam... KAWĘ!

Tak zwykłą kawę parzoną, którą każda/y z nas posiada w kuchni. 
Żeby było śmieszniej do wypeelingowania całego ciała wystarczą nam zaledwie 2 łyżeczki. 
Oczywiście potrzebny nam będzie jeszcze żel pod prysznic.
Wiadomo, że kawa to nie tylko źródło kofeiny , która pobudza nasz organizm. Ma ona wiele innych właściwości. Mianowicie jest bardzo dobra na cellulit, z którym niestety się borykam. Peeling z kawy, regularnie stosowany pomoże nam zmniejszyć uporczywą skórkę, ale oprócz tego pomoże nam wygładzić i ujędrnić takie partie ciała jak uda czy pośladki.
Niestety dla osób z pękającymi naczynkami peeling z kawy nie jest wskazany, gdyż kawa jest peelingiem ostrym i może powodować powstawanie kolejnych naczynek, ale myślę, że raz na jakiś czas taki zabieg aż zbytnio nie zaszkodzi.


Naprawdę polecam wypróbować w domku!

2 komentarze:

  1. Swego czasu też stosowałam peeling z kawy, ale zraziło mnie to, że strasznie brudził wannę i wszystko, czego dotknęłam taką kawową ręką:) Ale teraz nie mam już wanny, tylko kabinę prysznicową. Może warto wrócić do kawowego specyfiku?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także robię go tylko pod prysznicem, bo jak wspominałaś wszystko brudzi.

    OdpowiedzUsuń