Witam serdecznie!
Obiecałam w końcu, że coś naskrobie, więc wracając do domku "wpadłam " na pomysł jak zaoszczędzić parę złotych na kosmetykach.
Strzał padł na kosmetyk zwany peelingiem! Ile razy kupowałam coś co przypominało peeling w rzeczywistości było wodzianką z kilkoma ziarenkami. A że takowy specyfik akurat mi się skończył, poszperałam w szafce kuchennej i znalazłam... KAWĘ!
Tak zwykłą kawę parzoną, którą każda/y z nas posiada w kuchni.
Żeby było śmieszniej do wypeelingowania całego ciała wystarczą nam zaledwie 2 łyżeczki.
Oczywiście potrzebny nam będzie jeszcze żel pod prysznic.
Wiadomo, że kawa to nie tylko źródło kofeiny , która pobudza nasz organizm. Ma ona wiele innych właściwości. Mianowicie jest bardzo dobra na cellulit, z którym niestety się borykam. Peeling z kawy, regularnie stosowany pomoże nam zmniejszyć uporczywą skórkę, ale oprócz tego pomoże nam wygładzić i ujędrnić takie partie ciała jak uda czy pośladki.
Niestety dla osób z pękającymi naczynkami peeling z kawy nie jest wskazany, gdyż kawa jest peelingiem ostrym i może powodować powstawanie kolejnych naczynek, ale myślę, że raz na jakiś czas taki zabieg aż zbytnio nie zaszkodzi.
Naprawdę polecam wypróbować w domku!